Współczesny świat oferuje nam nieskończoną ilość zajęć, które skutecznie wypełniają każdą minutę naszego życia, tworząc iluzję bezpieczeństwa i kontroli. Największym wyzwaniem, przed którym stawia nas dzisiejsze czytanie, jest paraliżująca duchowa rutyna i fałszywe poczucie stabilizacji, które sprawia, że ignorujemy znaki czasu i obecność Boga w naszej codzienności. Jezus, przywołując obrazy z czasów Noego i Lota, nie potępia jedzenia, picia, zawierania małżeństw czy budowania domów samych w sobie. Wskazuje jednak na tragiczny błąd człowieka: całkowite pochłonięcie sprawami doczesnymi przy jednoczesnym zamknięciu serca na rzeczywistość nadprzyrodzoną.
Złudzenie trwałości w cieniu katastrofy
Ewangelista Łukasz, spisując te słowa, zwracał się do wspólnoty, która oczekiwała rychłego powrotu Chrystusa, a jednocześnie musiała funkcjonować w realiach Cesarstwa Rzymskiego. Tło historyczne przywołanych postaci – Noego i Lota – jest tu kluczowe. Mieszkańcy czasów przed potopem oraz obywatele Sodomy nie zostali ukarani za to, że żyli normalnie, ale za to, że ich horyzont myślowy kończył się na czubku własnego nosa i zaspokajaniu bieżących potrzeb. Ich błędem była duchowa ślepota. Byli tak zajęci „życiem”, że nie zauważyli nadchodzącej śmierci.
Dla współczesnego człowieka ten mechanizm jest aż nadto znajomy. Żyjemy w kulturze, która celebruje „tu i teraz”, spychając myśli o ostateczności na margines świadomości. Jesteśmy ekspertami od planowania kariery, wakacji i inwestycji, ale często amatorami w kwestii przygotowania własnej duszy na spotkanie ze Stwórcą. Jezus drastycznie przerywa ten sen, mówiąc o nagłym przyjściu Syna Człowieczego. To wstrząs, który ma nas obudzić z letargu.
Radykalne oderwanie jako droga do ocalenia
Chrystus stawia sprawę jasno: „Kto by chciał zachować swe życie, straci je; a kto by je stracił, zachowa je”. To zdanie jest fundamentem chrześcijańskiej egzystencji, ale i najtrudniejszą barierą psychologiczną do pokonania. Wymaga ono od nas wewnętrznej wolności. Ostrzeżenie „Pamiętajcie o żonie Lota” jest przestrogą przed oglądaniem się wstecz – przed przywiązaniem do grzechu, do starych nawyków, a nawet do dóbr materialnych, które w obliczu wieczności nie mają żadnego znaczenia.
W nauczaniu, które przekazuje nam Kościół katolicki, to wezwanie nie oznacza konieczności porzucenia rodziny czy pracy (chyba że ktoś otrzymuje powołanie zakonne), lecz zmianę hierarchii wartości. Chodzi o to, by dobra tego świata nie stały się naszymi bożkami. Sakramenty, a zwłaszcza Eucharystia i Spowiedź, są narzędziami, które pomagają nam „tracić” to, co w nas egoistyczne, aby „zachować” to, co wieczne. Miłosierdzie Boże jest ratunkiem, ale wymaga od nas gotowości do porzucenia bagażu grzechów, bez sentymentalnego oglądania się za nimi.
Dwie osoby, jeden los? Tajemnica wyboru
Obraz dwóch osób na jednym łożu lub przy pracy, z których jedna zostaje wzięta, a druga zostawiona, budzi niepokój. Wskazuje on na to, że Sąd Boży jest sprawą indywidualną i dotyka samej głębi ludzkiego serca. Zewnętrznie możemy wyglądać tak samo: pracujemy w tych samych biurach, mieszkamy w tych samych blokach, robimy te same zakupy. Jednak stan łaski uświęcającej i ukierunkowanie woli ku Bogu to rzeczywistość ukryta, która w dniu ostatecznym zadecyduje o wszystkim.
To rozróżnienie podkreśla, że we wspólnocie Kościoła nie ma odpowiedzialności zbiorowej w sensie zbawienia – nikt nie wejdzie do Nieba „na gapę” dzięki pobożności żony czy męża. Każdy z nas, jako Słowo wcielone w konkretną historię życia, musi osobiście odpowiedzieć na wezwanie do świętości. Niech ten fragment Ewangelii nie budzi w nas lęku, lecz zdrową mobilizację. Chrystus przyjdzie niespodziewanie nie po to, by nas przyłapać, ale by zabrać do siebie tych, którzy na Niego czekają.
Co ja mogę zrobić?
Odpowiedź na to czytanie wymaga konkretnych działań w sferze ducha i materii:
- Praktykuj codzienny rachunek sumienia: Zanim zaśniesz, zastanów się, czy dzisiejszy dzień przybliżył Cię do Boga, czy tylko wciągnął w wir doczesności.
- Zrewiduj swoje przywiązania: Zastanów się, czy jest coś (rzecz, relacja, nawyk), bez czego nie wyobrażasz sobie życia, a co oddala Cię od wolności dzieci Bożych. Spróbuj pościć od tego przez pewien czas.
- Żyj sakramentalnie: Nie traktuj niedzielnej Mszy Świętej jako rutynowego obowiązku, ale jako spotkanie z Żywym Bogiem, które realnie przygotowuje Cię na wieczność.
- Bądź uważny na innych: Zamiast skupiać się wyłącznie na „kupowaniu i budowaniu”, poświęć czas na bezinteresowną pomoc, co jest najlepszą inwestycją w życie wieczne.


